Dlaczego humaniści muszą czytać

Tytuł notki jest oczywiście prowokacyjno-mylący. Nie chodzi mi bowiem po prostu o czytanie (czynność, którą powinni wykonywać wszyscy – nie tylko humaniści), ale o czytanie w kontekście. Chociaż „czytanie w kontekście” też jest stwierdzeniem nazbyt ogólnym. Każdy, czy tego chce, czy nie, czyta w jakimś kontekście (np. w kontekście swoich dotychczasowych lektur). Doprecyzujmy zatem – chodzi mi o to, że gdy humanista czyta inne teksty humanistyczne, powinien być bardzo ostrożny w ocenianiu ich na podstawie pojedynczych zdań czy fragmentów, nawet wtedy gdy wydają mu się one głosić tezy ewidentnie absurdalne. Zanim wyda ocenę, powinien zapoznać się z szerszym kontekstem w postaci (większej) całości danego tekstu oraz/lub tradycją, w jakiej ten tekst się lokuje, jeśli jest mu ona nieznana.

Wielu humanistów nie stosuje się do tego zalecenia. Sądzą oni, że już po przeczytaniu kilku zdań (a czasem nawet po przeczytaniu jednego zdania) mogą stwierdzić, iż coś jest „absurdalne”, „pełne błędów logicznych” czy „w sposób oczywisty nieprawdziwe”. Być może taki sposób czytania sprawdza się w przypadku nauk ścisłych, ale w humanistyce jest bardzo zawodny. Dlaczego? Ano dlatego, że w przeciwieństwie do takiej np. fizyki większość kluczowych pojęć używanych przez humanistów nie posiada swoich jednych, określonych, przyjmowanych przez wszystkich definicji. A bez wiedzy na temat tego, w jakim sensie dana osoba posługuje się kluczowymi dla jej wywodu pojęciami, trudno stwierdzić, na ile te wywody są słuszne/logiczne/spójne. Pytanie, jakie są powody tej różnicy między humanistką a science, samo w sobie jest zajmującym problemem. Jedni twierdzą, że po prostu przedmiot humanistycznych dociekań nie pozwala na zbudowanie szeroko pojmowanego konsensusu definicyjnego. Inni przyczynę widzą raczej w tym, że humanistyka, między innymi z powodu postmodernistycznej zarazy, nadal nie dorosła do rangi porządnej nauki. A jeszcze inni wskazują na powody instytucjonalno-finansowe – wprowadzenie do obiegu humanistycznego nowej idei wymaga czasem „jedynie” opublikowania tekstu, który „chwyci”, w fizyce zaś, aby jakaś idea była traktowana na poważnie, bardzo często wymagane są kosztowne eksperymenty. Stąd w humanistyce mamy mnogość wszelakich konkurencyjnych wizji (a co za tym idzie definicji istotnych pojęć), fizyka zaś jest pod tym względem o wiele bardziej zdyscyplinowana (chociaż ten argument finansowy nie pasowałby np. do matematyki, zresztą do fizyki też pewnie nie zawsze). Tak czy inaczej efekt jest taki, że świat, człowiek, poznanie, rzeczywistość, społeczeństwo, interpretacja, tekst, prawda – wszystkie pojęcia stojące w centrum humanistycznych debat mogą przyjmować różne znaczenia w zależności od zaplecza teoretycznego autorek i autorów, którzy się nimi posługują.

Weźmy jako przykład słynną tezę Stanleya Fisha, że wszystko jest interpretacją. Absurd? Zależy od definicji interpretacji. Dla Fisha interpretować to tyle, co osadzać w kontekście – i w tym sensie przed interpretacją (czyli przed ukontekstowianiem) rzeczywiście nie ma ucieczki. Jeśli jednak interpretacja to tyle co np. „wyjaśnianie niejasnych znaczeń danego dzieła czy zdarzenia”, to wtedy teza Fisha staje się już dużo bardziej kontrowersyjna. Dopóki nie zapoznamy się z tym, jak Fish rozumie kluczowe pojęcia oraz relacje między nimi – zarzucanie mu głoszenia absurdów nie ma sensu. Dopiero po wykonaniu odpowiedniej roboty można zacząć zastanawiać się, na ile tezy Fisha są prawdziwe, albo w jakim stopniu jest on konsekwentny w przypisywaniu danym pojęciom określonych znaczeń (do tego drugiego da się w rozważaniach Fisha przyczepić).

A jednak my wszyscy, którzy jakoś humanistyką się paramy, od czasu do czasu (jedni częściej, drudzy rzadziej) ulegamy złudzeniu, że potrafimy po przeczytaniu jednego akapitu jakiegoś humanistycznego tekstu orzec, iż jest on bzdurny czy nielogiczny. Oczywiście, zdarzają się w humanistyce i takie publikacje, które potrafią „wykazać się” w kilku zdaniach. Są one jednak rzadkością. I warto o tym pamiętać.

TSM

Jeden komentarz

Dodaj komentarz